Przejdź do głównej zawartości
The chaos of the senses and the scream of desire
Całkiem przyzwoity weekend,
mimo że pogoda co raz bardziej listopadowa. W skrócie: piątek w Desde, początek
trasy 1926 (mają nową koszulkę, ale to po pensji :)), trochę rowerowych eskapad (póki można
trzeba korzystać), urodziny Śliwki z pysznym jedzeniem, nieco dziwną planszówką,
a przede wszystkim w wybornym towarzystwie (pozdro!). No i
sportowe spełnienie marzeń: zwycięstwa Arki (w końcu!), Zagłębia, Cracovii,
porażki milicjantek z Krakowa oraz solidny wpierdol Lecha wobec ministrantów prałata. Plus rozmowy z O. :)
Jebłem samojebkę :)
Michał wreszcie jebłeś samojebke :D
OdpowiedzUsuńno i dzięki jeszcze raz za odwiedziny, bez Was nie byłoby tak fajnie :)
Zgadzam się z Pawłem! :)
OdpowiedzUsuń