piątek, 5 lipca 2013

Everything is supposed to be very quiet after a massacre, and it always is



Dzień drugi festiwalu, czyli pierwszy na którym byłem, czy jak zostałem Januszem Openera.

Napisać, że koncert Nicka Cave'a był fenomenalnym spełnieniem marzeń, to nic nie napisać. Dodać, że setlista wyborna niczym pierwsze przesłuchanie "Henry's Dream", to tyle co banału użyć. A puchem jeno marnym jestem, więc gdzie mi tam stawać w szranki z geniuszem.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz