czwartek, 14 maja 2020

a tour in words, sounds and pictures


To nie jest tak, że skoro pandemia to i powrót z blogiem. Potrzeba chwili raczej, apkami zabawa, niemała to radość. Oraz tak, zastanawiam się dokąd zmierzamy, po koronie, bo gdzie rowerem to wiem, tak w przybliżeniu przynajmniej:). Tyle, metal i kawa \m/.




























niedziela, 16 grudnia 2018

no light escapes

Nadejdzie czas taki, że skuszę się na karaoke, oj nadejdzie. Tymczasem pogodowa katastrofa, czyli grudzień za grudniem. Ale 40lecie zacne, wspominki i TYM Mtv, wybieranie płyt roku, dissowanie ×983, chwalenie 1983, choć i tak liczy się tylko 1926, każdy to wie. Plus żarcie dobre niczym jedynka Dillingera. Wegański boczek na pełnej!











sobota, 24 listopada 2018

destruction makes the world burn brighter

Listopad zły i okrutny nad światem zapanował. Marność nad marnościami, ale za to po poszukiwaniach długich znalazłem appkę udającą polaroida. Bardzo dobrze udającą. Coś jak ,,Korona królów" wobec ,, Gry o tron". Ale tej drugiej nie oglądałem, więc co ja tam wiem. Za to ,,House of cards" sezon ostatni owszem, ale błąd to był. Z kolei ,,Hauting of Hillhouse" warto, bardzo warto, po stokroć warto. Generalnie w tym roku trafiam w zasadzie na dobre seriale. Na muzykę też w sumie. Życie za krótkie na Megadeth jest, a Megadeth is new Manowar. Wiadomo. Oraz postanowiłem ożenić się z Emmą. A co!