wtorek, 28 stycznia 2014

i guess you were right, when we talked in the heat


Ze wszystkich dzielnic nie bardzo szybkiego miasta Gdańsk najbardziej intrygują mnie dwie. Nowy Port i Górki Zachodnie (które w sumie nawet dzielnicą nie są chyba). Ta pierwsza z powodu klimatu, odrębności od reszty miasta. Czas się tam zatrzymał. Druga z powodu tego, że nigdy nie byłem, a od dawna być chciałem. I całkiem przyjemnie, mimo mrozu i śniegu. Jednak wolę, jak przystanie żeglarskie są w centrum miasta :). Pretekstem by wybrać się do Portu, była premiera książki Jarka Kowala oraz mini koncert The Shipyard. Słowem cytrynóweczka mieszana z wiśnióweczką. To cztery słowa. Miejsce sympatyczne, "Perła Bałtyku", czyli kawalerka zamieniona na baro-restaurację. Wcześniej mały wiec poparcia dla Ukraińców przez Dworem Artusa. Pięknie żółto i niebiesko w centrum Danziga :).

W słuchawkach: Thee Silver Mt. Zion Memorial Orchestra - Fuck Off Get Free We Pour Light On Everything, Sunn O))) & Ulver - Eternal Return (bałem się nieco, na szczęście Ulver równa w górę i wychodzi bardziej Aethenor), Have A Nice Life - The Unnatural World, Indian - From All Purity.






Polska sztuka nazywania firm.





Się marchwi najadła :D





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz